Dawno, dawno temu, daleko stąd, na świat przyszedł system o nazwie Microsoft Windows 1.0. Było to coś zupełnie nowego, czego użytkownicy komputerów osobistych dotąd jeszcze nie znali. Microsoft systematycznie rozwijał swój produkt. Nowa wersja, Windows 3.0 pozostawiła daleko w tyle swego konkurenta, jakim był system OS/2 opracowany przez firmę IBM. Graficzny sposób sterowania komputerem stawał się standardem. Dzięki wersji Windows 3.11 uprościły się również zadania związane z obsługą sieci. Windows 3.0 był niczym innym jak graficzną nakładką na właściwy system operacyjny czyli MS-DOS. Windows NT był natomiast w pełni 32-bitowym systemem, o wiele stabilniejszym od kombinacji MS-DOS/Windows 3.0, w związku z czym szybko znalazł zastosowanie w obsłudze serwerów. Jednak każda aplikacja, która próbowała nawiązać bezpośredni kontakt ze sprzętem powodowała zawieszanie systemu. Windows NT był bowiem zaprojektowany w taki sposób, by zapobiegać takim właśnie sytuacjom. Powody były dwa: większe bezpieczeństwo i stabilność. W przytłaczającej większości gry tamtej ery działały wyłącznie pod nadzorem MS- DOS i wymagały nieograniczonego, bezpośredniego dostępu do sprzętu – karty graficznej czy dźwiękowej. Nawet Windows 3.x zbudowany przecież na bazie 16-bitowego DOS z trudem akceptował gry kontaktujące się ze sprzętem bez jego pośrednictwa. Problem tkwił jednak w tym, że programiści po prostu nie lubili Windows. Głównym zaś powodem, dla którego aplikacje były wciąż pisane w sprzeczności z oczekiwaniami Windows, była wydajność. Stosując bowiem zabiegi przełączania bufora ramki czy animacje map kolorów programiści mogli uzyskać absolutnie wszystko z każdego, najbardziej nawet prymitywnego sprzętu. Natomiast wczesne wersje Windows skutecznie blokowały możliwość uruchamiania gier.