Wydawcy gier zwrócili uwagę na stale obniżające się koszty dysków CD-R i nagry- warek, postanowili je więc wykorzystać. Musieli jednak opracować nowe metody zabezpieczenia przed kopiowaniem. W czasach dyskietek manipulowali oni długością zapisu, co utrudniało nielegalne kopiowanie. Metoda ta wiązała się także z umieszczaniem specjalnych ścieżek na dyskietce, które musiały być odczytane, aby gra mogła się uruchomić. Wydawcy żywili nadzieję, że dzięki CD-ROM uodpornią się i zminimalizują działania piratów. Istotnie tak było przez kilka lat, do czasu gdy wypalarki stały się urządzeniami tanimi. Niektóre firmy po tygodniu lub dwóch po opublikowaniu pewnych popularnych gier notowały w określonych częściach świata dziwny spadek sprzedaży pewnych popularnych gier. Ponadto częste kontakty z działami pomocy technicznej i wzmożony ruch na listach dyskusyjnych dowodziły, że użytkowników określonej gry jest znacznie więcej niż jej oficjalnie sprzedanych egzemplarzy. Wydawcy zrozumieli, ze znów muszą zatroszczyć się o zabezpieczenia przed kopiowaniem. Obecnie żaden system zabezpieczający nie jest doskonały i większość z nich prędzej czy później „padnie”. Łamanie ich jednak jest przestępstwem. Powinniśmy pamiętać również o tym, że aby firmy mogły raczyć nas nowymi tytułami, muszą zarabiać. Pewien problem związany z zabezpieczeniami antypirackimi jest ich kompatybilność ze sprzętem. Jedną z najpowszechniej stosowanych metod zabezpieczających, SafeDisc opracowała firma Macrovision. Zabezpieczenie to sprawia jednak kłopoty BIOS-om niektórych płyt głównych. W innych przypadkach napędy DVD-ROM po prostu nie mogą odczytać tak zabezpieczonych płyt. Problemy te są z biegiem czasu rozwiązywane, lecz zawsze istnieje możliwość spotkania się z tak agresywnym zabezpieczeniem. Nieodzowny może się wówczas stać zakup nowego napędu lub wymiana BIOS-u